poniedziałek, 1 stycznia 2018

9. Miłość. Strona zapłacona przez Magdę i Tomka.









Chwilę trwało, prawdę mówiąc to kilka miesięcy, zanim się zorientowała, że to nie rozwód, ani ucieczka od rodziny rozpoczynały nowy rozdział w jej życiu. Dopiero Dijkstrek oznaczał prawdziwą zmianę, to przez niego poznała szeroką gamę emocji, które w normalnych okolicznościach byłyby dla niej nieosiągalne. Teraz zaś wyglądając jak młodzieniec, co to dopiero uciekł z łoża kochanki, prowadził ją w niebezpieczny zaułek. Nie zdradził, jaki to mieli interes dziś tutaj ubić, to tylko rozbudziło jej ciekawość. Jak na osobnika, który gardził pieniędzmi, miał niesamowitego nosa i intuicję do zawierania naprawdę korzystnych umów. Na tyle dobrego, że musiała już zatrudniać prawdziwą armię, by pilnowała jej majątku. Ciężkie, czerwone, drewniane drzwi nie pasowały do wpół zrujnowanej kamienicy i tego nędznego zaułka. W brudnym oknie na piętrze przez sekundę mignął jakiś cień a zaraz potem prawie bezszelestnie otworzyły się czerwone, okute od środka żelazem drzwi. Pomyślała tylko, ze to dość nietypowe rozwiązanie, gdy jej uwagę całkowicie zaprzątnął odźwierny. Mężczyzna był ogromny. Jego wytatuowane przedramiona były niczym konary dębu. Sama zatrudniała takich osiłków, ale żaden nie patrzył tak jak ten. Miała wrażenie, że została poddana szczegółowej analizie, że ten typ nie tyle ją wpuszcza, co sonduje, czy zasłużyła na to, by wejść do środka. To nie był zwykły mięśniak, którego jedynym zadaniem była ochrona, zdradziły go oczy. Wiedziała, że w razie kłopotów byłby śmiertelnie niebezpiecznym przeciwnikiem, był nie tylko silny, ale też inteligentny.
-Pośpieszcie się, pani nie ma dla was całego dnia- Warknął, odsuwając się na tyle, by mogli się przecisnąć do środka.
Ściany i podłogi zostały przyozdobione drogimi, dobrze jej znanymi tkaninami. Tydzień temu osobiście sprzedała je grubemu, czerwonemu na twarzy, podającemu się za kupca, mężczyźnie. Wystarczyło spojrzeć, by wiedzieć, że kupujący nie trudni się handlem. Wtedy pomyślała, ze pewnie znalazł młodą kochankę i na szybko wije gniazdko miłości. Nawet nie kazała go śledzić, nie wyglądał na takiego, co przyszedł na przeszpiegi. Tkaniny dawały złudzenie luksusu, dobrych warunków, ale nawet one, ani kadzidła nie potrafiły zabić zapachu rozkładu i biedy, które zadomowiły się tu na dobre.
Dziewczyna leżała na czymś, co można było nazywać szezlongiem. Była zjawiskowa, tak piękna, że aż onieśmielała. To ten typ kobiet, przy których nie można pozbyć się myśli o swoich niedoskonałościach, brakach i kompleksach. Można ją było znienawidzić w ułamku sekundy za doskonałość, którą reprezentowała i która nigdy nie będzie twoim udziałem. Straciła ochotę na interesy, była wściekła na Dijkstreka, za to, że ją tu przyprowadził, że musiała stać przed kimś tak pięknym i czuć się jak niedomyta, brzydka siostra.
-A, więc to ona- Głos miała aksamitny, zmysłowy.
Przez chwilę miała nadzieję, że z tych pięknych usteczek wydobędzie się nieznośne piszczenie, ewentualnie skrzek, czy zachrypnięte warczenie, w każdym razie coś, co zaburzy ten idealny obraz. Niestety nieznajoma nawet głos miała wyjątkowy.
-Tak to ona- Dijkstrek położył się na wielkiej aksamitnej poduszce i sięgnął po winogrona leżące na wielkiej misie.
-To ja- warknęła wściekła, bo czuła się jak chabeta, którą ktoś wystawił na sprzedaż, jako pełnokrwistego rumaka.
Dopiero teraz, gdy piękność zmieniła pozycję, zdała sobie sprawę, ze tak naprawdę jest niemal naga. Szafirowo lśniące spodnie były luźne a nogawki złapane w kostkach szarfami, ozdobiono cennymi kamieniami. Bluzka z bufiastymi rękawami sięgała pępka i była tak jak spodnie zupełnie przeźroczysta. Najdziwniejsze było to, że mimo to nie wyglądała wulgarnie, czy prowokująco, była niczym dzieło sztuki, które trzeba podziwiać z określonej odległości, i pod żadnym pozorem nie wolno dotykać. Wtedy przyszło zrozumienie, choć to było wręcz niemożliwe, ale to na pewno była kochanka króla ta, o której opowiadano legendy. Ta, która podarowała okrutnikowi miłość i tym samym wyciągnęła go z oparów szaleństwa. Dała mu miłość, która potwora zmieniła w mądrego władcę, która zakończyła okres polowań na ludzi, która zakręciła kurek z ciągle lejącą się krwią. Miłość, w którą ona sama nie wierzyła, bo przecież miłość nie może mieć aż takiej siły. Jednak patrząc na tę zjawiskową dziewczynę nie miała już pewności, że ta miłość to zwykły wymysł i totalna bzdura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.