sobota, 13 stycznia 2018

21.Myszka.Strona zapłacona przez rodzinę Wehowski.






-Od, kogo wygrałaś tego wielbłąda? –Nieoczekiwanie zmienił temat Dijkstrek.
-Nie wiem, moi ludzie z kimś grali to się dosiadłam, bliższych znajomości nie zawierałam. Stawki nie były duże, a się nudziłam. Na dodatek siedzieli blisko kominka a padało, to była najlepsza miejscówka. Zresztą skąd miałam wiedzieć, że ten wielbłąd jest inny? Wygląda zupełnie normalnie, człowiek też wyglądał normalnie. Nawet nie zapamiętałam jego twarzy, zresztą dziwniejsze rzeczy wygrywałam w karty.
-Nie wyczuwam niczego odbiegającego od normy, tak jakby nie nosił w sobie żadnych tajemnic a jednak to nie jest zwyczajne zwierzę. Nie potrafię go rozgryźć, niczym się nie zdradza. –Dijkstrek zamyślił się.
-Zwyczajnie ma charakter, przecież zwierzą tak jak ludzie różnią się między sobą- Lubiła tego wielbłąda, ale nie uważała, że kryje się w jego zachowaniu jakaś tajemnica, to był po prostu wielbłądzi świr i tyle.
-Zwyczajny a może wcale nie. Wiedział, kiedy trzeba zareagować, doskonale wybrał moment, może to instynkt a może coś więcej, sam nie wiem- Dziwne zachowanie Sylwestra nie dawało mu spokoju.
-Przypadek, psy też ratują ludzi a nie szuka się w nich od razu magii i czarów. Chyba, że jest coś, czego nie mówisz i powinnam się zacząć martwić? –I tak wiedziała, że ta dyskusja prowadzi donikąd. Najpierw wypuszcza przynętę a jak złapała temat, to teraz jak zwykle się wycofa, zamilknie.
-Kości zostały rzucone- Dijkstrek nie patrzył na nią tylko na łeb Sylwestra, który jak to wielbłąd nie interesował się rozmowami ludzi, a raczej jeźdźców, bo trudno uznać Dijkstreka za człowieka, choć na takiego wyglądał.
-Chyba karty, co Myszka?- Wtrącił się blondas, ewidentnie zwracając się do niej.
-Czy on powiedział do mnie Myszka?- Czuła jak podnosi się jej temperatura i ciśnienie, jak wzbiera wściekłość, ale zanim coś zrobi wolała się upewnić.
-Tak właśnie cię nazwał- Potwierdził Dijkstrek a oczy podejrzanie mu zalśniły, wyczuł, że za chwilę zacznie rozróbę, że nie daruje blondasowi tej Myszki.
Podjechała blisko tak, że był w zasięgu jej ręki. Jeśli tylko zechce zrzuci go z siodła. Spojrzała mu w oczy, tylko po to, by się upewnić, że on wiedział. Nie nazwał jej tak przypadkowo, zrobił to celowo z premedytacją. Wiedział, że tak zwracali się do niej ojciec i mąż w chwilach, gdy chcieli ją poniżyć, pokazać, że jest zwyczajnie głupia i nie ma nic do powiedzenia. Tak mówili, gdy chcieli pokazać jej miejsce w szeregu i podkreślić, ze nic nie znaczy.
-Myślisz, że cię nie sprawdziłem?- Spytał całkiem poważnie.
-Jeszcze raz się tak do mnie zwrócisz, to cię wykastruję- Powiedziała to spokojnie, ale w taki sposób, że wiedział, że nie jest to tylko groźba, ale pewnik.
Wrzasnął, zanim zdążyła postanowić, co z nim zrobić. Zdziwiona spojrzała jak łapie się za nogę.
-Ten bydlak mnie ugryzł- Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-I bardzo dobrze.-W innych okolicznościach na myśl, że posiada obronnego wielbłąda parsknęłaby śmiechem, ale dziś była zbyt poruszona. Nie mogła go poturbować tego gościa, bo zaszkodzi to wyprawie. Musi znaleźć sposób, by pokazać mu, że nie będzie następnej szansy, jeśli znowu się tak zachowa.
-Myszka mówi, że coś przed nami jest- Krzyknął Łysy, przerywając jej rozmyślania o krwawej zemście. Chroniąc oczy dłonią, spojrzała przed siebie, ale widziała tylko drgające złoto-srebrne morze piachu, zlewające się z niebem.
-Myszka?- Zdziwił się, ale nikt nie raczył mu niczego tłumaczyć, podpał i musi mieć tego świadomość- Może to tylko pustynne zwidy, nic nie widzę- Blondas spróbował wypatrzeć coś, co zaniepokoiło Myszkę na horyzoncie, bez rezultatu.
-Jak Myszka mówi, że widzi, że 300 kilometrów dalej moja żona mnie zdradza. To nie zadaję pytań, tylko pędzę zabić drania. Bo jeśli Myszka coś widzi, to tak jest. I raczę przyjąć to do wiadomości, bo jest bardzo drażliwy, gdy ktoś podważa jego umiejętności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.