czwartek, 18 stycznia 2018

Nimfa. Strona 2.






-Szukam ojca- Policzki ze zdenerwowania i zażenowania piekły ją żywym ogniem, miała ochotę uciec. Nie uśmiechało jej się udowadnianie, że nie jest wielbłądem lub naciągaczką jedną z tych, co działają metodą na wnuczka. W tej chwili nie chciała wiedzieć, kim jest ta pokręcona staruszka. Po głowie kołatała się jej myśl, że czasem lepiej się wycofać, nie zadawać pytań, bo odpowiedzi mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Wystarczająco już dostała w tyłek.
-Ta cholera cię przysłała? Czego chce pytam?
Domyśliła się, że mówi o nikim innym jak o jej ukochanej matce, pięknej, śmiertelnie jadowitej pijawki. Tu też się na niej poznali, to nie dziwota, że córkę witano z takim chłodem i dystansem. W tej chwili całkiem się pogubiła z własnymi pragnieniami i założeniami, nie potrafiła jasno sprecyzować, czego tak właściwie oczekiwała, co chciała odnaleźć na ulicy Tajemniczej. Najgorsze w całym tym zamieszaniu było to, że niemal natychmiast zrozumiała, że nie da rady się wycofać, odwrócić na pięcie i uciec, dopóki nie zaspokoi ciekawości staruszki w jamajskim berecie. Nie ucieknie z tej cholernej ulicy.
-Mama nie wie, że tu jestem. Uciekłam z domu.- Nie potrafiła skłamać, czy uniknąć odpowiedzi. Nie potrafiła też bezczelnie się odszczeknąć, choć zdenerwowana i zawiedziona miała na to ochotę. Pokręcona wariatka w berecie i ponaciąganych dresach miała ją w garści. Może właśnie przez tą wredną wariatkę nie znała ojca?
Staruszka podrapała się po berecie, ze świstem wciągnęła powietrze, jeszcze raz podrapała się po berecie, wyglądała na całkowicie zaskoczoną odpowiedzią dziewczyny. Wyciągnęła z kieszeni obrzydliwych dresów jeszcze jednego cukierka i rozgryzła aż strzeliło.
Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się czy niemłoda guzowata kobieta ma jeszcze własne zęby, czy może znęca się nad landrynkami z siłą wodospadu, protezą.
-Żartuje?
-Niby, dlaczego? Moje życie jest tak pokręcone, że dla przyjemności chodzę po obcych zrujnowanych domach i się wygłupiam? Umartwiam się dla zabawy? To aż tak dziwne, że chciałam poznać własnego ojca?- Wykrzyczała te słowa nie mogąc nad sobą dłużej panować. Było jej już wszystko jedno. Nie miała nic do stracenia, bo żeby stracić najpierw trzeba coś mieć. Dresiara w berecie może i była niezwykła, ale nie wzbudzała w niej panicznego strachu raczej zaciekawienie i rozdrażnienie, jeśli już kogoś się bała to własnej matki. Staruszka z jakiegoś powodu była do niej źle nastawiona i nie miała ochoty pomóc, więc nie miała też prawa się z niej naśmiewać, czy dokuczać.
-Tak- staruszka reagując na wybuch gniewu dziewczyny zdecydowała się podejść do furtki i ją otworzyć- Jest ona najbardziej zaskakująca rzeczą, jaka się przytrafia mi, dziś.
Jak można konstruktywnie dyskutować z kimś tak pokręconym? Nie wiedziała. Nigdy wcześniej nie spotkała takiego oryginału. Kim tak naprawdę była ta nietypowa babcia? Artystką na haju? Dlaczego tak dziwnie mówiła? Nikt nie wspomniał jej, że istnieje coś takiego jak gramatyka? Wyglądała na osobę niespełna rozumu. Czy to dom wariatów? Głupie pytanie, mieszkając w takich ruinach nie można być zupełnie normalnym.
-Chcesz cukierka?- To była zupełnie nieoczekiwana propozycja.
-Nie- Nie mała ochoty na landrynki po pierwsze były zbyt słodkie, a po drugie psuły się od nich zęby. Jedyne, czego pragnęła to dowiedzieć się, czy jest tu ten mężczyzna, które całe lata płacił na nią alimenty. Tylko po to tu przyszła.
-Szkoda, mizernie wygląda.- Staruszka już na nią nie warczała, ale w jej głosie nie zabrzmiała sympatia, czy jakaś inna ciepła nutka.
-Czy jest tu mój ojciec? –Spytała, a jej wiara w pozytywne zakończenie tej przygody sfrunęła na podłogę wraz z zieloną farbą z drzwi.
-Wyjechał. – I nim zdołała zadać następne pytanie staruszka dodała- Na długo, na bardzo długo. Wróci a może nie.
-Można wiedzieć gdzie? –Poczuła się tak jakby staruszka walnęła jej młotem między oczy.
-Nie można. Nie twoja sprawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.