poniedziałek, 23 kwietnia 2018

42. Negocjacje. Za stronę zapłaciła Fajna Wiedźma.






-Z wodnikiem? – Wołała się upewnić.
-Nie, z nim to pewnie wszelkiego rodzaje umizgów uprawia. – Stwierdził poważnie Dijkstrek- Wolałbym nie wchodzić w szczegóły i zapewniam, że ty też. To mogłoby zmienić twoje życie, nie koniecznie na lepsze.
-To, z kim?- Była zupełnie skołowana, nie miała pojęcia o tylu istotach żyjących na tym samym kawałku ziemi, co ona, których do tej pory w ogóle nie dostrzegała, mało tego nie wierzyła w ich istnienie. A teraz z każdej wręcz strony atakowały ją stwory z bajek i legend. Nie miała zielonego pojęcia o powiązaniach między nimi, zależnościach o ich sympatiach i antypatiach. Nie wiedziała, kto jest niebezpieczny, kto neutralny, a na czyją pomoc może w razie, czego liczyć. Nic nie wiedziała, a chciała przeżyć, takie informacje mogłyby jej w tym pomóc. Najgorsza w tym wszystkim była świadomość, że już nigdy nie wróci do normalnego życia. Nawet, jeśli uda się jej wrócić z tej przeklętej pustyni, to nie będzie już mogła żyć tak kiedyś. Zbyt dużo zobaczyła, zbyt dużo wie, takich rzeczy nie da się zapomnieć. I miała dość przerażające przeczucie, że ten nowo odkryty świat nie pozwoli jej odejść.
-Z Panem Pustyni- Przerwał jej rozmyślania.
-A, co ona ma z nim wspólnego?- Pomyślała, że niezła rozpustnica z tej wiedźmy, gdzie się nie obróci tam wielbiciel.
-Tak ogólnie to nic. Teraz zaś zamiast prowadzić rozmowy, trudne negocjacje zwyczajnie spuściła mu łomot. Przyznam, że mocno mnie zaskoczyła.- Popatrzył uważnie gdzieś w ciemność, jak gdyby widział tam coś, czego nikt inny nie potrafi dostrzec.- Fakt jest bezczelna, upierdliwa i nie do wytrzymania, ale poziom jej agresji zadziwił nawet mnie. Naprawdę stawiałem na to, że będzie prowadzić negocjacje, które skończą się oczywiście fiaskiem, ale da nam tym samym trochę czasu, że ta kusza to tylko atrybut, że chce mieć jakiś mocny argument po swojej stronie. Może on też tak myślał- Umilkł tak jakby zastawiał się na swoimi słowami- Może faktycznie odniosła sukces, bo działa nieszablonowo, a zaskoczenie działo na jej korzyść.
-Zastrzeliła go? – Była w szoku. Nie spodziewała się takiego rozwoju sytuacji. Narzeczony za Pana Pustyni niezła transakcja, a ona była jej świadkiem.
-Nie, to nie byłoby możliwe, Nie ten kaliber. A jednak potrafiła go skutecznie unieszkodliwić- Próbował, ale nie potrafił ukryć podziwu w głosie.
-Przyszpiliła go niczym muchę, bełtem?- Tylko, do czego można przyszpilić kogoś na pustyni, bo nie do piasku. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nie ma pojęcia jak wygląda ten cały Pan Pustyni i jednego była pewna, wolała tego nie wiedzieć.
-Trucizna, ona jest naprawdę genialna.- Pokiwała z uznaniem głową
-Napoiła go trucizną i nie mógł odmówić, bo trzymała naciągniętą kuszę?- To robiło się coraz bardziej absurdalne.
-Nie, ona nie jest głupia.- Dodał z nutką sympatii – Pyskata owszem, ale nie wiem, czy na nim zrobiłoby to jakiekolwiek wrażenie. Wzięła go sposobem, bełt umoczyła w truciźnie i wycelowała tam, gdzie ma najcieńszą, najwrażliwszą skórę. W sumie oko ma niezłe z takiej odległości trafić. Szacunek.
-Czyli gdzie?- Spytała automatycznie, wychodząc z założenia, że może kiedyś się jej taka wiedza przydać.
-W tyłek- Stwierdził całkiem poważnie.
-Acha.- Temat uważała za zamknięty, nie miała ochoty dyskutować o tyłku Pana Pustyni, bez względu na to jak wygląda.
-Unieszkodliwiła go na kilka dni, to dla nas szansa.- Poinformował ją i pomachał komuś, lub czemuś czającemu się w ciemności pustyni, daleko od nich.
-Dlaczego nam pomogła? Z dobroci serca?- Ciekawa była intencji wiedźmy.
-Nie nam.- Wyprowadził ją z błędu
-A, komu Wodnikowi?- Coraz bardziej drażnił ją tymi swoimi oszczędnymi i zdawkowymi wypowiedziami.
-Swojej siostrze pomogła.- Dodał niechętnie.
-Ale jej tu nie ma- Zaprotestowała
-Ależ jest- Powiedział i natychmiast zawinął się w derkę dając do zrozumienia, że koniec dyskusji na dziś i on nic więcej już nie powie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.