piątek, 20 kwietnia 2018

39. Ubije gada. Za stronę zapłaciła Fajna Wiedźma.






-Co znowu? – Wolała nawet nie obstawiać, jakie tym razem dziwadło ich odnalazło i dlaczego rozrabiało. Ruch na tej pustynni był, co najmniej taki jak na głównym rynku w dzień targowy. Mówili, że nikt nie wraca z niej żywy, że pustynia jak jakaś psychopatka domaga się ludzkiej krwi, że zwykły człowiek jest za słaby, by tutaj przeżyć. Okazuje się, że prócz piekielnego upału, można tu znaleźć całą menażerię dziwadeł, a najtrudniejsze jest pozostanie przy zdrowych zmysłach.
-Ubije gada. Ubije gada.- Darł się wściekły Młody.
-Co znowu? –Spytała Dijkstreka, - Komu on grozi? Zwariował?
-Nie wiem, ale stawiam, ż Sylwester jest w to zamieszany, bo biega wzniecając tumany kurzu. Młody mu ostatnio podpał, a to mściwa i pamiętliwa bestia, więc pewnie znowu dopiekł Młodemu.
-Sam sobie winien, nie powinien wysyłać go do budy- Stwierdziła mimo wszystko trzymając stronę zwierzaka, choć Młodego też lubiła. Wstała, nie zważając na ogniska zimna, uparcie miażdżące bólem jej kości. Zresztą to już najwyższa pora, by się ruszyła, zaraz trzeba ruszać w drogę powrotną. Im szybciej wrócą do domu tym lepiej. Każda godzina zwłoki oznaczała niebezpieczeństwo.
-Ubiję gada. No przyrzekam, ubiję jak psa tego gada- Darł się Młody.
-Co tu się dzieje?- Rozdarła się tak, że zatrzymali się w pół kroku zarówno Młody jak Sylwester. Łysy stanął w rozkroku i ze źle ukrywanym rozbawieniem czekał na dalszy rozwój wypadków. Stare jak świat niemowlę, beknęło głośno w ramionach Myszki i zachichotało tym razem Myszka się nie przyłączył.
-Ubiję gada- jęknął Młody.
Sylwester korzystając z tego, że skupiła uwagę na Młodym, zaczął się powolutku i prawie bezszelestnie wycofywać.
-Stój, ani nie drgnij, bo cię przerobię na kapcie- Zagroziła całkiem poważnie zwierzakowi. O dziwo posłuchał zastygł w bezruchu.
-To, za co będziesz tego gada ubijał? – Wróciła do Myszki.
-Ukradł mi obrazek, taki mały i nie chce oddać. Może zeżarła cholera jedna, żeby jej flaki nosem wyszły i waliły po głupim łbie w rytm „Czerwonego Lasu” – Poskarżył się a potem gładko przeszedł do pogróżek.
-„Czerwonego Lasu”?- Nie znała takiego kawałka.
-Mój obrazek- zajęczał rozpaczliwie Młody.
-To portret jego ukochanej- Szepnął jej Łysy- Niedobrze się stało, to talizman Młodego. Teraz będzie wypatrywać nieszczęść i jeszcze jakieś nam na głowę ściągnie.
-Gdzie to jest?- Spytała wielbłąda. –Gdzie ten portret?
Sylwester pokręcił głową spoglądając na gwiazdy, tak jakby udawał, że to pytanie wcale go nie dotyczy. Tylnym lewym kopytem malował coś na piasku. Tchnięta przeczuciem podeszła i spojrzała. Nie mogła uwierzyć w to, co widzi, bo Sylwester namalował serce. Fakt, że jakieś takie niekształtne kopnięte, ale nie było wątpliwości, że to serce.
-Czyś ty zgłupiał?- Spytała zszokowana. Nie wiedząc jak zinterpretować dziwne zachowanie zwierzaka.
-Młody masz większy problem niż utrata obrazka, ten gad zakochał się w twojej kobiecie. A biorąc pod uwagę, jaki on przebiegły i piękny, to jak nic ci ją odbije. Już po twoim związku.- Zaśmiał się Myszka.
-Zabiję gada- Ryknął wściekły Młody, rzucając się w stronę Sylwestra. Na szczęcie Łysy był przygotowany i złapał Młodego za ramiona, osadzając go na miejscu.
-Sylwester. Ktoś tu musi być dorosły, więc pytam ostatni raz, gdzie jest obrazek? Masz minutę, a potem to będziesz marzył, by zostać moimi kapciami- Ostrzegła, dość już miała tej zabawy. Czas ruszać do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.