poniedziałek, 16 kwietnia 2018

36. Woda. Za stronę zapłaciły Malowanki Joanki.




-Za wcześnie się spotkaliście, zły początek. –Wiedźma wskazała brodą blond Diamentowego Węża- źle się stało, nie tak to było zapisane.
-Ja i on?- Parsknęła, jeszcze tego jej trzeba było, jakiś przygłup, co się pląta pod nogami. Mało to ma kłopotów i świrów wszelkiej maści wokół siebie? Nie, na pewno nie chciała mieć nic wspólnego z tym blond głąbem. Nawet go nie lubiła, wkurzał ją jak mało, kto. Nie ma takiej możliwości, by się mogli dogadać.
-Niestety, gdy dzban pęknie, to już do niczego- Wiedźma niezrażona jej słowami dalej drążyła temat.- Nie naprawisz tego, co zepsute
-Coś ci się poplątało- Przerwała wiedźmie, ale nie miała siły się kłócić. -Nie ma takiej możliwości. Nawet gdyby był ostatnim mężczyzną na ziemi to bym go nie chciała.
-Nie prychaj na mnie dziewucho jak jakiś dziki kot.- Wiedźma poprawiła tiul spódniczki i wycelowała w nią wskazującym palce- A ja w przeciwieństwie do ciebie, wiem, o czym mówię. To był ten na zawsze. Ten, który byłby podporą i szczęściem. Nie prychaj jak nie masz pojęcia o mężczyznach. No, nic dzban pękł nic z tego już nie będzie. Szkoda.
-Dzban można skleić, nie wiem, o, co tyle krzyku- Wtrącił się Dijkstrek.
-Może i dużo wiesz, może i jesteś wyjątkowy, ale na miłości to ty się nie znasz wcale, jeszcze gorzej niż Wodnik. – Stwierdziła i umilkła na chwilę, pomyślała- A w sklejonym dzbanie nikt wody nie trzyma, bo niezdrowe to i głupie.
-Woda jest niezdrowa- Wtrącił się wodnik- Zresztą, kto by wodę w dzbanach trzymał? Nogi można umyć w jeziorku, albo nawet w jakieś kałuży. Szkoda dzbana na wodę do mycia nóg.
-A, co ty byś mądralo w dzbanach trzymał?- Spytała wiedźma. Gdyby głosem można było kastrować, wodnik miałby przechlapane. Widać miała wiedźma trochę inne mniemanie o higienie i myciu się niż wodnik
-No pomyśl tylko, samogon, dużo samogonu i było by jak w raju i niczego by nam do szczęścia już nie brakowało. –Rozmarzył się wodnik
-Ty się sycz i się nie napinaj, bo skończysz z takim jak on.-Stwierdziła wiedźma nie patrząc na nią.
-A w sklejonym dzbanie tytoń bym trzymał, a co miałoby się naczynie marnować. Dobry tytoń też potrafi uszczęśliwić. Albo i nasiona, z nich może coś dobrego wyrosnąć, szkoda dzban wyrzucać.- Rozpędził się wodnik w wyszukiwaniu zastosowania dla uszkodzonego naczynia.
-Wiesz może taki głupi jak się wydaje, to ty nie jesteś.
Wodnik na te słowa uśmiechnął się uszczęśliwiony i rozanielony przytulił do wiedźmy.
-A ty jej zatrzymać nie możesz. Bo ona jest jak woda, co niesie z sobą życie. Nie dla ciebie ona, nawet, jeśli jesteś tym, kim myślę.
-Jednak nie wiesz, o czym mówisz.- Stwierdził Dijkstrek patrząc na wiedźmę z pod oka.
-Może i nie wiem, ale daj jej większą swobodę. Teraz to i tak tylko ziarno w dzbanie zostało, a nuż się jeszcze uda, może wodnik, choć raz coś dobrego wykracze. Tamten- machnęła głową w stronę blondyna-, co prawda zapatrzony w tamtą jak w obrazek. Wielbić chce, bo to takie romantyczne i pomylił pożądanie z miłością. Nie zobaczy prawdy nawet jak się o nią potknie, ale nie jest zły z niego człowiek i jak na chłopa to tez nie jest taki głupi. Taki los pokręcony, a ona wie jak mężczyzn sobie koła palca okręcić, oj wie.
Nawet się nie wkurzyła, że rozmawiają o niej i to tak, że wszystko słyszała, chyba nie miała już sił, chyba była zbyt zmęczona. Nikt jej też nie musiał tłumaczyć doskonale wiedziała, że tamta to kochanica króla. Niby wiedźma nie mówiła dobrze o tamtej kobiecie, ale wyłapała w jej głosie ciepłe nutki. Tak mówi się o kimś bliskim.
-Znasz ją?- Zwróciła się do wiedźmy.
-A, co bym miała jej nie znać, jak w jednej kałuży nogi myłyśmy i zawsze mi skwarki z jajecznicy zołza jedna łakoma wyjadała, a tyłek jej nie urósł.
-Skwarki?- Zaśmiał się Dijkstrek – To faktycznie zołza.
-Siostry się nie wybiera, ale ona nie trafiła najgorzej. Nigdy do zupy jej nie naplułam, a za skwarki się nie mściłam, a mogłam. To dobra dziewczyna, tylko żarłoczna, ale jak się chce ratować świat to i nerwy są.
-Nigdy bym nie pomyślał- Stwierdził Dijkstrek.
-No i czemu mnie to nie dziwi? Z myśleniem u ciebie różnie bywa, ale chwalić się nie ma, co. To myśl teraz, że ona jak woda i zapamiętaj, bo nie nikogo, kto by przypomniał. A teraz dobranoc- Ucięła rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.