czwartek, 14 grudnia 2017

3. Efemeryczny. Strona zapłacona przez Ania7830










-Że, co? – Wymamrotał, ustawiając się bokiem do sprzedawcy jaj, jakby zastraszony kramarz mógłby go z zaatakować. Nie wyglądał na takiego, co odważyłby się podejść do szaleńca a towar, który oferował był zbyt cenny by przeznaczyć go na amunicję.
-To się leczy- Warknęła, nie wiedząc, co powiedzieć. Oczywiście nie miała pojęcia, czy da się leczyć, albo czy ktoś się tym zajmuje, pewnie nie, ale zamierzała iść w zaparte, mając nadzieję, że tamten skoczy do niej z pięściami. I jakoś uda się jej w końcu wyładować wściekłość, która rozsadzała ją od środka.
-Nie masz butów- Stwierdził mierząc ją od stóp do szyję.
Teraz to on ją zaskoczył, przecież nie biegała po mieście na bosaka. Miała buty, uszyte u najlepszego szewca jakiego znalazła, fakt nie były zbyt dobre na deszcz, przemakały, ale w jej mieście deszcz nie padał na tyle często, by się tym przejmować.
-Mam- zacisnęła mocniej palce na księdze, zdecydowana użyć jej, jako broni. Trudno, być może los chciał, by odzyskała książkę tylko po to, by się bronić.
-Nie masz, ale będziesz miała, bo ja ci dam- zadowolony obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie.
Miała ochotę zaproponować, by sobie wsadził te swoje buty, tam gdzie, zresztą damie nie wypada mówić gdzie, ale intuicja ją ostrzegła, że może się jej to nie opłacać. On szedł nie oglądając się za siebie, a ona niezdecydowana przestępowała z nogi na nogę, tupiąc obcasami, których rzekom nie miała. Jeszcze dwa kroki a on skręci i wtedy straci go z oczu, musiała podjąć decyzję. Zdecydowała sprawdzić, gdzie idzie, zawsze mogła wrócić, a w razie, czego potrafiła się nieźle bić i miała przy sobie swoje noże. Wiedziała jak postępować z wariatami kiedyś pozwoliła sobie na taki efemeryczny związek. Było wybuchowo, namiętnie, gorąco, kolorowo i obydwoje mało tego nie przypłacili życiem. W miesiąc dowiedziała się więcej o swoim ciele i jego potrzebach, niż przez pięć lat w miarę udanego małżeństwa. Straciła dom, gdy zamiast oddawać się rozkoszy, na miękkich skórach otoczonych szczelnym kordonem zapalonych świec, zaczęli się kłócić o kształty wydm. Od słów szybko przeszli do rękoczynów, przy okazji okazało się, że jej kochanek potraktował tę małą, choć dość brutalną przepychankę, jako rodzaj gry wstępnej i nie zniechęciły go płonące kotary, ani nawet gęsty, gryzący w gardło dym. Lubiła ten dom i nie lubiła, gdy ktoś podnosił na nią pięść, dlatego tamtej nocy zakończył się jej płomienny romans. Były kochanek, nie rozpaczał zbyt długo dwa tygodnie później puścił z dymem dom pewnej szacownej matrony, która nie wyszła bez szwanku z tej miłosnej przygody. Rok później doszły ja wieści, że innym mieście spalił kilka domów a jedna piękna panna została oszpecona przez oparzenia.
Niespodziewanie zjawił się w jej składzie, z rozwianym włosem, bez zbędnych tekstyliów, nagusieńki taki jak go stworzyła natura. Co prawda przysłaniał, albo próbował zasłonić pochodnią, miejsce, które powinno gorszyć, co wrażliwsze damy, albo raczej próbował sobie je przypiec. Nigdy się nie dowiedziała, co planował, jej ochroniarz zrobił to, za co mu płacono. Ochronił ją. Były kochanek po potężnym ciosie w głowie zapomniał, kim jest i zaczął żyć w swoim urojonym świecie. Interakcja z jednym wariatem może się każdemu zdarzyć, ale ona właśnie z własnej nieprzymuszonej woli, poszła za innym. Z nią też nie wszystko było w porządku. Dopiero, gdy ją podprowadził pod okazały pałacyk, zrozumiała, z kim na do czynienia. Gdy już osuszyli beczułkę wina, gdy ona opowiedziała mu o mieście i swoim życiu, gdy on wypłakał się, ponarzekał na piękną acz stanowczo ograniczającą im mocne trunki żonę, dostała buty. Chciała zapłacić, stać ja było na taki wydatek, ale się obraził. Musiała mu obiecać beczółkę wina, wyjątkowego, takiego, którego nigdzie nie można kupić. I majtki dla żony szyte z piór ptaka, co mienił się niczym tęcza. Zaintrygowała go na tyle, że co roku na urodziny dostawała nową parę butów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.