środa, 13 grudnia 2017

1. Ambiwalencja- strona zapłacona przez Ania7830









W tym mieście nauczyła się jednego, oczy trzeba mieć wokół głowy, nawet wtedy, gdy śpisz. Gdy mąż podaje ci kufel piwa, a przyjaciółka przynosi prezent. I wtedy, gdy w twoim łóżku przystojny młodzieniec, zaklina się, że kocha cię ponad wszystko. Szybko przyswoiła ten fakt, być może tylko, dlatego jeszcze żyła. Tutaj śmierć piła drinka w każdej karczmie, paliła skręta w każdym zaułku, liczyła pieniądze w każdym domu, kapała się w każdym rodzaju trucizn i przeglądała w każdym nożu. Jeśli poprosisz o ogień, masz niemal pewność, że śmierć odpali zapałkę.
Usłyszała przeciągły gwizd, znała ten dźwięk. Rudy, nieprzyzwoicie chudy ochroniarz wzywał trupołapów, z którymi miał jakiś podejrzany układ. Nie wnikała, dopóki skutecznie chronił jej tyłek, nie interesowało ją, co robi z ciałami niedoszłych zabójców.
Z jakiegoś powodu tamten mężczyzna przed sklepem z tanim jedwabiem przyciągnął jej uwagę, zwolniła, nagle przestało się jej tak śpieszyć. Nie stanowił zagrożenia, nie był na tyle atrakcyjny, by mu się przyglądać a mimo to poświęciła mu kilka spojrzeń, bo miał w sobie coś niepokojącego. Była wyczulona na szczegóły a w tym obrazku, coś ewidentnie nie pasowało a ona nie potrafiła dostrzec tego fałszu. Nie był sam, towarzyszyła mu piękna, młoda dziewczyna. Subtelny tatuaż na skroni, zdradzał, że dziewczyna była dziwką. I to taką lepszą, z porządnego burdelu. W tym mieście taki burdel, w zamian za słone opłaty dawał względne bezpieczeństwo. Tam śmierć na chwilę odpuszczała, zadawalała się podglądaniem pięknych, wyuzdanych, biegłych w swoim fachu kobiet. Klienci chętnie płacili za ciała kobiet i za szansę dotrwania poranka. Po kilku latach pracy w dobrym burdelu, dziewczyna była na tyle majętna, że nie mogła się odpędzić od adoratorów. Szanowała dziwki, bo jedynie one miały w tym przeklętym mieście jakieś zasady. Jedynie one dotrzymywały słowa, nie handlowały śmiercią, miały inny bardziej pożądany towar. Przeważnie. Z drugiej strony nie akceptowała sprzedaży ciała, nie wyobrażała sobie dotyku obleśnych, spoconych łap mężczyzn, którym się wydawało, że mogą wszystko, bo zapłacili, obleśnych żartów. Szanowała dziwki a jednocześnie się brzydziła ich wyborem, nie rozumiała zawodu, który sobie wybrały, albo wybrała im rodzina. W starej, oprawionej w złoconą kiedyś skórę książce, miała zbiór trudnych słów, takich jak ambiwalencja, schizofrenia i właśnie dziś patrząc na piękna dziwkę przypomniała sobie te niepotrzebne, dziwne słowa. Chyba się starzała, bo zaczynał myśleć o bzdurach, traciła instynkt a to było jak zaproszenie śmierci do tańca. I nagle zrozumiała, że tamten mężczyzna miał niebywałego pecha, ta dziwka z jakiegoś powodu przyjęła na niego zlecenie. Nie dla pieniędzy, bo dobry burdel lepiej płacił niż ci, którzy kupowali śmierć. Przyjęcie zlecenia oznaczało, właściciel burdelu wypali jej tatuaż, szpecąc twarz, wywali na ulicę. Wiedziała, co to znaczy, dziwka zakochała się do szaleństwa i to w kimś, kto obiecał jej niemożliwe, a to wszystko za małą przysługę, miała tylko zabić. Ta młoda, piękna dziewczyna jeszcze o tym nie wiedziała, ale śmierć już układała fałdy jej eleganckiej, kremowej, jedwabnej spódnicy a ukochany nie zada sobie trudu i nie położy nawet wiechcia zwiędłych kwiatów na grobie. Mężczyzna szeptając do ucha dziwki, wyczuwając zainteresowanie swoja osobą, spojrzał i w ciągu jednej sekundy dostrzegł na jej twarzy prawdę. Nie, nie chciała go ostrzec, tutaj się nikogo nie ostrzega. Tutaj śmierć jest naturalną konsekwencją, po prostu często kogoś dopada, każdego dopadnie, więc, po co się wysilać. Wiedziała, że jej twarz nie wyrażała emocji, ale tamten obcy mężczyzna wyczytał z jej oczu, jaki mu jest pisany los, dojrzał zdradę dziwki. Z niedbałą nonszalancją odskoczył od dziewczyny akurat wtedy, gdy jej sztylet dzielił centymetr od jego tętnicy szyjnej. Metal zalśnił, odbijając złote promienia słońca, niedoszła zabójczyni zawahała się a potem uśmiechając się niewinnie, schowała sztylet w fałdach kieszeni i odeszła jakby nic się nie stało. Mężczyzna lewą dłonią docisnął biały kapelusz i zrobił krok w jej stronę. Wtedy zrozumiała, co się nie zgadzało. Buty, tylko ona nosiła tutaj takie buty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.