środa, 27 czerwca 2018

Nimfa. Strona 21






-Dam ci radę nigdy, ale to przenigdy nie wspominaj przy nich o włosach-Zamiast sensownej odpowiedzi, Leontyna przestrzegła ją przed następnym absurdalnym zagrożeniem.
-Dlaczego?- Zupełnie nie nadążała za siostrami, co do gadających węży mają włosy? Zresztą nie ma gadających węży, co to za wymysły.
-Wpadają w amok i każą godzinami pleść sobie warkocze. Raz dwie doby tu jak kołek przesiedziałam, aż w końcu uwolniła mnie babcia. To nie były moje najlepsze dwa dni, uwierz mi na słowo.
-Węże?- Afrodyta jak żyła nie widziała owłosionych węży i nawet o takich nie słyszała. Węże z kudłami niezły zestaw. To jednak jest dom wariatów.
Została całkowicie zignorowana przez siostry. Leontyna właśnie zaglądała do wielkiej rury i to właśnie jej poświęciła swoją całą uwagę. Na chwilę wychyliła głowę i z szelmowskim uśmiechem spytała;
-Skrócik?
-Pewnie- Fryderyce podejrzanie zaświeciły się oczy.
Afrodyta przeczuwała, że powinna ostro zaprotestować, lub choćby wymusić jakiekolwiek informacje na temat tego, co ją czeka. Nie zdążyła, jej szalone siostry wskoczyły do rury i z radosnym wrzaskiem pomknęły gdzieś w dół. Wiedziała, że nie może zostać tu sama i choć tego naprawdę nie chciała, wskoczyła za nimi. Zrobiła to w ostatniej chwili wielki, trójkątny, mocno owłosiony łeb należący najpewniej do wspomnianych wcześniej gadających wężów sunął w jej kierunku. Jazda była szalona, tak naprawdę nie miała pewności, czy jakaś niezbędna jej do życia część ciała nie została tam daleko w tyle. Rura kluczyła, zapętlała się fundowała Afrodycie koziołki, to rozwidlała się, a każdy nowy korytarz lśnił innym odcieniem. W pewnym momencie, choć to przecież nie możliwe miała wrażenie, że pędzi niczym rakieta w górę. Nie krzyczała nie, żeby nie chciała, ale pęd powietrza wciskał jej wszystkie dźwięki głęboko w gardło. Była kiedyś na basenie ze zjeżdżalniami, które wydawały się być wymyślne i zapierające dech. Tamte rury kończyły się basenem i wodą, która pozwalała bezpiecznie i bezboleśnie wylądować. Nie miała pojęcia, czego się spodziewać tutaj. Bała się, a jej siostry były zachwycone tym kosmicznym skrótem, znały go i nie ukrywały, że uwielbiają. Nie podzielała ich zachwytu, stanowczo wolała schody, nawet, jeśli było ich stanowczo za dużo jak na jej kondycję. Każda nowa odnoga, czy zakręt zaczynały napełniać Afrodytę strachem, że ta szaleńcza jazda nigdy się nie skończy, to trwało o wiele za długo. Błękitna ściana światła, przetykana srebrnymi punkcikami niczym brokatem pojawiła się nagle. Afrodyta wbiła się w ten błękit z impetem, poczuła jak jej ciało otula przyjemne ciepło, wyczuła też, że szybko wytraca prędkość. W końcu zawisła akurat nad złotym snopem światła, minutę albo ciut dłużej trwała w bezruchu niczym uwięziony w bursztynie komar, a potem fiknęła koziołka i znalazła się na całkiem normalnej podłodze z desek. Rozbawione i chichoczące siostry czekały na nią przy drzwiach z klamką w kształcie papuziej głowy. Ktoś tu lubił ptaszki szczególnie te uwięzione w klamkach. Oczywiście drzwi nie prowadziły jak się tego można było spodziewać na korytarz, a wprost do znajomej kuchni.
-Ja to chyba sobie kolację daruję- stęknęła Afrodyta, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że żołądek zawędrował jej wprost do ucha i wbrew zdrowemu rozsądkowi nie chce wracać na swoje miejsce- takie skróty to jednak nie dla mnie. Następnym razem spasuje. Wolę zwyczajne, poczciwe schody.
-A ja tam chętnie przegryzę –Leontyna od razu ruszyła w stronę lodówki.
-To musi być straszne wiedzieć, że matka chce cię poddać tak barbarzyńskiemu rytuałowi
Franciszka ewidentnie mówiła to do Afrodyty, która znowu nie rozumiała szyfru. Znowu, znowu zaskakują ją czymś takim. Ileż razy tak można, nie mogą gadać normalnie jak ludzie? Ile jeszcze jest w stanie znieść? Czuła się jak kosmita, który znalazł się w nowym, nieznanym sobie świecie, a może to reszta towarzystwa była kosmitami, dlatego maja problemy z komunikacją?
-Znaczy??- Afrodyta nigdy nie słyszała o żadnym rytuale ani tym bardziej, że ma w którymś z nich osobiście brać udział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.