piątek, 15 czerwca 2018

Nimfa. Strona 19.




-Się nie śpieszyły głupie, siadać i nie przeszkadzać. Marnują czas.- Warknęła babcia, ale nie wyglądała na rozdrażnioną.
Afrodyta jeszcze nie poczuła zielonego aksamitu fotela, ani tego czy jest wygodny, gdy wszystko diametralnie się zmieniło. Siedziała na rozgrzanej słońcem, zielonej trawie dotknęła jej koniuszkami palców i aż westchnęła zszokowana. Trawa była prawdziwa, mięsista, ostra, poprzetykana polnymi kwiatami. Nie zdążyła się nawet spytać sióstr, co się stało, gdy usłyszała głos mężczyzny, siedzącego tuz obok.
-Kochanie to nie tak jak myślisz, liczysz się tylko ty. Uwierz mi- zaklinał głosem tak słodkim, namiętnym, że chciała mu wierzyć
Trwało to dobrą chwilę zanim zawstydzona i spięta zorientowała się, że te słowa nie są skierowane do niej. On, ten mówiący, zabójczo przystojny mężczyzna siedział na kraciastym kocu i głaskał po ręce dziewczynę w różowym podkoszulku na ramiączkach. Ta siedziała pochylona tak, że twarz zasłaniały jej długie, mysie, skręcone w pierścionki włosy. Ramiona dziewczyny drgały w ten ściśle określony sposób, gdy płaczący za wszelka cenę chce ukryć to się z nim dzieje, rozmiar swej rozpaczy i bólu. Afrodyta wręcz namacalnie czuła cierpienie tej dziewczyny, ugodzono ją boleśnie, złamano, takie rany leczy się latami a nawet całe życie. I nie zawsze skutecznie.
Mimowolnie Afrodyta pomyślała, że kino 5D gdzie śmierdzi myszami, trzęsie krzesłem to w porównaniu z tym żenująca improwizacja. Zupełnie niespodziewanie poczuła spływające po policzku łzy i czarną rozpacz zalewającą wszystko, słońce, trawę i przystojnego młodego mężczyznę siedzącego na kraciastym kocu. Poczuła się prawie tak jak gdyby stąpała po lodzie i nagle znalazła się w lodowatej, czarnej wodzie nie mogąc złapać oddechu. Domyśliła się, że w niepojęty dla siebie sposób zidentyfikowała się z uczuciami dziewczyny. To nie było miłe, nie chciała tego.
-Dlaczego?- Spytała dziewczyna, a Afrodyta miała wrażenie, że to przez jej własne, drżące i wyschnięte usta przeszło to słowo.
-To była zwykła pomyłka, chwila głupiej słabości. Przysięgam, to nic nie znaczyło, zupełnie nic. Kocham tylko ciebie!! Zawsze cię kochałem i będę kochać!! Musisz mi uwierzyć- W jego głosie zabrzmiały nutki, które miały moc hipnozy i chyba o to mu chodziło. Chciał omotać ofiarę, sprawić by się złamała i pozostała w jego mocy.
Teraz dla odmiany poczuła ściskające niczym imadłem przerażenie, miażdżące gardło, płuca i poczucie straty tak wielkiej, że nie liczyło się już nic. Nie było tego, co wcześniej, co teraz i tego, co będzie. Niczego już nie było. Przez tę smolistą, ciężką warstwę rozpaczy niczym cierń przebijał się głęboko ukryty, ale za to całkiem pokaźny pokład poczucia winy. Zrozumiała, że chłopak już wie, że stracił to, co najważniejsze, jeszcze, co prawda się łudził, ale nawet on wiedział, że całkiem niepotrzebnie. Nie czuła upływu czasu, nie miała pojęcia jak długo siedziała w rolach nieszczęśliwych kochanków i ich niezbyt budujących odczuciach i czy właśnie tak to powinno wyglądać, gdy poczuła, że pachnąca trawa, na której siedziała lekko zadrżała. Zaskoczona odwróciła głowę i zobaczyła zbliżającego się jeźdźca, który prowadził luzaka. Zupełnie nie znała się na koniach, ale ten kasztanowy, o cienkich pęcinach z pustym siodłem zauroczył ją, zachwycił. Za to mężczyzna z cienkim czarnym wąsikiem w różowawej koszulce polo, z kołnierzykiem postawionym na sztorc, nie spodobał jej się wcale. To na pewno nie był królewicz, który na białym koniu przyjeżdża z odsieczą. Mężczyzna w siodle aż promieniał od złości, mściwej satysfakcji i pożądania. Gdyby tylko mógł skoczyłby na dziewczynę w różowym podkoszulku i wziął siłą, zniewolił. Tu nie będzie zakończenia w stylu, a potem żyli długo i szczęśliwie Afrodyta już miała ostrzec dziewczynę coś powiedzieć, gdy zawstydzona przypomniała sobie, że to tylko serial. To nie działo się naprawdę.
-Mam twojego konia, ojciec cię szuka. Jedziesz?- Różowy, fałszywy palant zwrócił się do dziewczyny, a w jego glosie zbyt mocno, by tego nie zauważyć, pobrzmiewał fałsz i źle skrywane poczucie satysfakcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.