Ktoś patrzy.
Lodowata, nieistniejąca pijawka nieprzyjemnie ślizga się po jej rozgrzanym słońcem pustyni, karku. Ktoś ją obserwuje.
Jest sama. Na tej cholernej pustyni nie ma nikogo innego.
A jednak ktoś patrzy.
Mijają nieskończenie długie minuty a ten ktoś nadal ją obserwuje.
Nerwowo, odgania się od gapiącego się natręta. To jednak nic nie daje. On nadal się na nią patrzy.
Zimna pijawka drażni skórę.
Nie ma nikogo, a jednak ktoś nie odrywa od niej wzroku.
Ktoś patrzy, a to doprowadza ją do szaleństwa.
Klnie, nawet nie myślała, że zna tak obrzydliwe i wulgarne słowa.
To nie pomaga. Ktoś nadal patrzy.
Czuje się osaczona, zbrukana.
Łapie piasek w dłonie i rozsypuje wokół, tak by tamten nie mógł się gapić. W ataku szału rzuca piaskiem, by go oślepić. Zmienia się w burzę piaskową.
Jest sama. Na tej cholernej pustyni nie ma nikogo innego.
A jednak ktoś patrzy.
Mijają nieskończenie długie minuty a ten ktoś nadal ją obserwuje.
Nerwowo, odgania się od gapiącego się natręta. To jednak nic nie daje. On nadal się na nią patrzy.
Zimna pijawka drażni skórę.
Nie ma nikogo, a jednak ktoś nie odrywa od niej wzroku.
Ktoś patrzy, a to doprowadza ją do szaleństwa.
Klnie, nawet nie myślała, że zna tak obrzydliwe i wulgarne słowa.
To nie pomaga. Ktoś nadal patrzy.
Czuje się osaczona, zbrukana.
Łapie piasek w dłonie i rozsypuje wokół, tak by tamten nie mógł się gapić. W ataku szału rzuca piaskiem, by go oślepić. Zmienia się w burzę piaskową.
Ktoś patrzy.
Ociera łzy dłońmi szorstkimi od piasku. Upada na kolana. Ktoś patrzy.
Ociera łzy dłońmi szorstkimi od piasku. Upada na kolana. Ktoś patrzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze na tym blogu można dodawać bez logowania, anonimowo, dlatego są moderowane. Z tego powodu czasem trzeba zaczekać na zatwierdzenie napisanego komentarza.